W sesji wieczornej do drugiej rundy awansował Kyren Wilson, który w meczu z emocjonującą końcówką pokonał 10:8 Dinga Junhui. Ten mecz rozpoczął się w sesji przedpołudniowej, a został zakończony tego samego dnia w sesji wieczornej. Pierwszą sesję świetnie rozpoczął Ding, który wygrał trzy pierwsze frejmy, wbijając przy okazji brejka 110 i trzy brejki 50+. Przyparty do muru Wilson odpowiedział również trzema wygranymi partiami z rzędu, również wbijając wysokie brejki – 101 i 95. Potem przy stole znowu jednak rządził Ding, który brejkami 54 i 82 odskoczył na 5:3. W ostatniej partii sesji Wilson zminimalizował prowadzenie rywala do 5:4. W sesji drugiej angielski snookerzysta doprowadził do remisu 5:5. Od tego momentu oglądaliśmy festiwal brejków. Ding brejkiem 96 odskoczył na 6:5, Wilson wbijając 85 punktów wyrównał na 6:6. Ding ponownie odskoczył na jedną partię, tym razem brejkiem 122, Wilson 99 punktami wyrównał na 7:7. Brejk 126 Wilsona w kolejnej partii pozwolił mu na pierwsze prowadzenie w meczu, ale to tym razem Ding dzięki brejkowi 117 wyrównał na 8:8. Kluczowym momentem meczu była partia siedemnasta, w której Ding po wbiciu 54 punktów musiał oddać stół rywalowi. Wilson brejkiem 65 wykradł frejma i prowadził 9:8. Brejk 62 Anglika dał mu zwycięstwo w następnej partii i Wilson wynikiem 10:8 awansował do drugiej rundy turnieju.
Piątego dnia rozpoczęły się również dwa spotkania, które zostaną zakończone szóstego dnia.
W sesji popołudniowej swój mecz rozpoczęli Jud Trump i Hossein Vafaei. Debiutant w mistrzostwach nie miał na początku żadnych argumentów, żeby przeciwstawić się rywalowi i Trump wygrywając trzy pierwsze partie odskoczył na 3:0. W tym fragmencie meczu Trump wbił brejka 110. Anglik zaczął mieć od tego momentu problemy i Vafaei doprowadził do remisu 3:3. Trump obudził się w porę i wygrał w trzech ostatnich frejmach pierwszej sesji, wbijając dwa brejki 50+ i prowadząc na koniec pierwszej sesji 6:3.
Drugim spotkaniem, które rozpoczęło się w sesji wieczornej piątego dnia i zostanie zakończone szóstego dnia, był mecz Luki Brecela z Nopponem Saengkhamem. Brecelowi groził w pewnym momencie blamaż, bo przegrywał już 1:6. Dwa ostatnie frejmy Belg zapisał na swoim koncie, dzięki czemu jest jeszcze w grze. Ale budowanie brejków w jego wykonaniu nie wyglądało dobrze i widać to w zdobyczach punktowych - Belg ani razu nie przekroczył granicy 50 punktów. Lepiej to wyglądało w przypadku Noppona Saengkhama - ten wbił brejki 127 i 110, ale pozostałe wygrane przez niego partie też były szarpane.
Mistrzostwa Świata 2022
Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2022