Na podobny przebieg meczu zapowiadało się spotkanie Yana Bingtao z debiutującym w mistrzostwach świata Elliotem Slessorem. Yan wyszedł na prowadzenie 4:0 i dopiero wtedy udało się Slessorowi zdobyć frejma. To nie zmieniło jednak układu sił, Slessor grał nerwowo i widać było u niego tremę i frustrację. Pierwsza sesja zakończyła się prowadzeniem chińskiego snookerzysty 7:1. W sesji pierwszej w tym meczu rozegranych zostało tylko osiem frejmów, ponieważ obaj snookerzyści grali dość wolno. W drugiej sesji Yan musiał się jednak podenerwować, zanim doprowadził do zwycięstwa. Na początku nic nie zapowiadało próby powrotu do meczu Slessora, bo Yan podwyższył prowadzenie na 8:1. Gdy Chińczyk prowadził 9:2 wydawało się, że mecz wkrótce się zakończy. Gdy jednak Slessor brejkiem 123 zmniejszył prowadzenie na 9:3, a potem wygrał dwa kolejne frejmy na czarnych i było 9:5 - w grze Chińczyka widać już było pewną niepewność. Gdy Slessor zmniejszył prowadzenie rywala do 9:7 (pięć frejmów wygranych z rzędu) Yan wreszcie wykorzystał swoje szanse i zwyciężając partię siedemnastą ustalił wynik meczu na 10:7.

Pełen dramaturgii mecz obejrzeliśmy za to w spotkaniu Jacka Lisowskiego i Anthony'ego McGilla. W pierwszej sesji McGill prowadził 5:2, ale Lisowski zmniejszył przewagę rywala do 5:4. Ta sesja, a zwłaszcza jej początek, była bardzo szarpana i wyższe brejki zobaczyliśmy dopiero pod jej koniec. Sesja druga była już lepsza. McGill prowadził już 9:6, ale Lisowski doprowadził do remisu 9:9 i partii decydującej. W niej zobaczyliśmy iście epicką walkę o bilę niebieską. McGill wygrał tę walkę, wbił niebieską i wbiciem bili różowej ustalił wynik meczu na 10:9. Szkocki snookerzysta jest tym samym drugim kwalifikantem po Kurcie Maflinie, który w drodze po drugiej rundy pokonał snookerzystę rozstawionego.

 

Mistrzostwa Świata 2020

Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2020