Mnóstwo emocji dostarczyło spotkanie Allistera Cartera i Alana McManusa, choć trzeba zaznaczyć, że emocje te były dopiero w ostatniej sesji i bardziej je widzieliśmy po stronie Cartera, niż sami je odczuwaliśmy. Pierwsza sesja była naprawdę dobra w wykonaniu Cartera - brejki 103, 71, 65 i 55 dały mu na jej zakończenie prowadzenie 5:3. Przewaga ta utrzymała się również po sesji drugiej - obaj snookerzyści wygrali po cztery frejmy, a McManus może żałować, że zamiast wyniku 9:7 nie udało mu się doprowadzić do remisu 8:8. W sesji wieczornej McManusowi udał się mini powrót do meczu - grę obu snookerzystów zaczęły uprzykrzać kicki i nadaktywne odbicia od band. Jednak o ile McManus pozostał spokojny i niewzruszony, to Carter zaczął prawie wychodzić z siebie. Rywal starał się po prostu dostosować do warunków, a Carter zaczął coraz bardziej przegrywać z emocjami. I tak z prowadzenia 9:7 dla Cartera zrobiło się 12:10 dla McManusa. Carterowi w końcu wyszedł bardzo dobry brejk, choć nawet gdy robił równe 100 punktów miał pretensje do stołu. To nie mogło się dla niego dobrze skończyć i w 24 partii McManus kilkoma drobnymi podejściami doprowadził mecz do końca, wygrywając 13:11.

Mniej emocji mieliśmy w meczu Marka Williamsa i Michaela Holta. Mieliśmy za to trochę śmiechu na początku, gdy podczas powitania obaj snookerzyści nie podali sobie zwyczajowo rąk, tylko się objęli. W meczu Williams nie mógł się początkowo odnaleźć, a Holt dobrze z kolei nawiązał do formy ze zwycięskiego meczu z Robertsonem. Prowadził 3:0, potem 4:1, a później nagle stanął. Williams wygrał trzy ostatnie frejmy pierwszej sesji i zakończyła się ona remisem 4:4. W sesji drugiej gra Williamsa była o niebo lepsza i szybko wygrał dwie pierwsze partie. Do przerwy Holt doprowadził jednak do remisu 6:6. Ale po przerwie mecz zdominował walijski snookerzysta - cztery wygrane frejmy z rzędu dały mu komfortowe prowadzenie 10:6. W trzeciej Williams i Holt, podobnie jak wcześniej McManus i Carter, też mieli problemy z bandami i kickami (stoły w nocy z soboty na niedzielę mają mieć wymienione sukna i bandy). Przewaga Williamsa z drugiej sesji dawała mu psychiczny komfort i kontrolę w meczu. Z 10:6 zrobiło się 11:8, a potem dwie kolejne partie dały Williamsowi zwycięstwo 13:8.

 

Mistrzostwa Świata 2016

Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2016