Równie krótką przeprawę miał Ronnie O'Sullivan. Z Matthew Stevensem wygrał również 13:5, ale początek meczu był nerwowy - przede wszystkim ze strony O'Sullivana, który był bardzo poirytowany każdym nieudanym zagraniem. Pierwsza sesja ich meczu zakończyła się prowadzeniem O'Sullivana 5:3. Druga sesja meczu była popisem angielskiego snookerzysty, który wygrał siedem z ośmiu partii i powiększył prowadzenie do 12:4. Stevens miał cały czas problemy ze swoją grą, a rywal coraz bardziej się rozpędzał. Wygrywał nie tylko wysokimi podejściami, ale również potrafił zapisać na swoje konto szarpane frejmy. Ostatnia sesja meczu miała być formalnością i taką też była. Obejrzeliśmy po jednym brejku 50+ ze strony obu snookerzystów, co w konsekwencji dało wynik meczu 13:5 dla O'Sullivana. Wicemistrz świata zagra w kolejnej rundzie ze Stuartem Binghamem.

Zdecydowanie najlepszą formę w tej fazie turnieju zaprezentował Neil Robertson, który pokonał Ali Cartera również 13:5. Pierwszego frejma wygrał Ali Carter, ale potem pięć partii z rzędu wygrał australijski snookerzysta (brejki 60, 58, 129, 51 i 115) i już wtedy zaczął mieć mecz pod kontrolą. Pierwsza sesja zakończyła się prowadzeniem Robertsona 6:2. Historia z pierwszej sesji zaczęła się powtarzać w drugiej - znów Carter wygrał pierwszą partię, a potem Robertson zapisał na swoim koncie kilka frejmów z rzędu (przy okazji zrobił trzecią "setkę" w meczu) i było 11:3. Carter wygrał na swoje szczęście jeszcze dwie partie i dzięki temu uratował dla siebie możliwość gry w trzeciej sesji. Ale przy wyniku 11:5 dla Robertsona, Carter potrzebował niesamowitego zrywu. Zrywu jednak nie było, Robertson wygrał szarpanego frejma otwierającego trzecią sesję, po czym zakończył w wielkim stylu cały mecz - brejkiem 145 (najwyższym w turnieju) ustalił wynik na 13:5. W ćwierćfinale Australijczyk zagra z Barrym Hawkinsem.

Judd Trump miał trochę trudniejszy mecz, ale w zwycięskim 13:8 pojedynku z Marco Fu rywal praktycznie ani razu nie mógł nadążyć za Trumpem. A ten miał bardzo dobry start, bo w pewnym momencie w pierwszej sesji prowadził już 4:1. Potem obaj wygrywali poszczególne partie na zmianę i Fu zmniejszył prowadzenie rywala do 5:3. Druga sesja nie przyniosła zmian, można wręcz powiedzieć, że była powieleniem poprzedniej. Znów Trump zanotował bardzo dobry start i powiększył prowadzenie do 9:3. Cztery przegrane frejmy z rzędu nie złamały Fu, który w dalszej części sesji wygrał trzy z czterech partii. Wynik 10:6 i tak był najmniejszym wymiarem kary, bo w połowie sesji drugiej można było mieć obawy, że do trzeciej w ogóle nie dojdzie. Dobrze, że Marco udało się wygrać tych kilka frejmów, dzięki czemu była szansa na bardziej zacięty mecz. Szansy jednak nie wykorzystał. Co prawda Fu na początku trzeciej odsłony meczu udało się wygrać pierwszego frejma, ale potem Trump dwa zapisał na swoim koncie i było 12:7. Rozstrzygnięcie było tuż tuż, Fu jeszcze uzyskał odroczenie wyroku wygrywając kolejną jedną partię, ale zaraz potem Trump w świetnym stylu (brejk 133) zdobył tego trzynastego frejma i wygrał cały mecz 13:8. W ćwierćfinale zapowiada się niesamowity mecz, bowiem Trump zagra z Dingiem Junhui.

 

Mistrzostwa Świata 2015

Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2015