Mecz Dave'a Harolda i Marka Davisa to kolejny mecz, w którym niżej notowany zawodnik, pokonuje tego teoretycznie lepszego. Mark Davis wygrał 10:7. Szlachectwo zobowiązuje - wszak Mark Davis jest aktualnym Mistrzem Świata - co prawda w wersji na 6 czerwonych, ale jednak.
Steve Davis odprawił dość szybko Adriana Gunnella (10:4). Po raz który to Steve Davis zagra w Mistrzostwach Świata, w których 6-krotnie wygrywał? Nawet nie chce mi się liczyć. Czapki z głów. Fergal O'Brien równie łatwo odprawił Alana McManusa (10:4). Identycznie zrobił to Martin Gould z Nigelem Bondem, z tym że to przegrany Bond był wyżej notowany. Oklaski dla Goulda.
Liang Wenbo miał jeszcze łatwiej ? zwycięstwo z Rodem Lawlerem niespodzianką nie było, choć tak wysokie zwycięstwo (10:2) już raczej nie było prognozowane.
A co ma powiedzieć Joe Swail? Ken Doherty pozwolił mu wygrać 1 (słownie: jednego) frejma. Od stanu 1:1 Doherty po prostu rywalowi odjechał. Sensacji nie było - wiadomo, że Doherty za wszelką cenę chce powrócić do czołowej 16 rankingu, żeby nie musieć grać w kwalifikacjach. Joe Swail z kolei gra w tym sezonie wręcz beznadziejnie. Ale nawet w takim przypadku wynik 10:1 to bardzo wstydliwa porażka.
Judd Trump miał podczas meczu wypadek przy stole ? przejechał go Ford. Tom Ford. Inaczej nie umiem nazwać porażki 3:10 ze znacznie niżej notowanym rywalem. Swoją drogą ciekawe, kiedy Trump spełni oczekiwane w nim nadzieje. Póki co do miana następcy Ronniego O'Sullivana brakuje mu. Co ciekawe Trump potrafi się z bardzo ładnej strony pokazać w turniejach nierankingowych.
Barry Hawkins pokonał spodziewanie Iana McCullocha (10:7), Michael Holt prawie identycznym wynikiem Davida Morrisa (10:6).
Ricky Walden miał pecha trafić na sensację kwalifikacji ? Anda Zhanga, z którym przegrał 8:10. Rozgrzeszamy Waldena ? rywal był w formie. Zhang musiał grać od pierwszej rundy części rankingowej kwalifikacji (4 mecze) i wszystkie wygrał. Chińczyk (miejsce 79 w rankingu prowizorycznym) tak dużych punktów jeszcze nie zdobył. Dość powiedzieć, że do momentu sprzed kwalifikacji do MŚ zdobył ich w tym sezonie 2760, a za samo zakwalifikowanie się do Mistrzostw Świata 2010 uzyskał już 2800.
Gerard Greene nie pozwolił, aby Rory McLeod po raz drugi zakwalifikował się do Mistrzostw Świata. Green wygrał z Anglikiem o jamajskich korzeniach 10:9. Naprawdę niewiele brakowało, aby dla McLeoda był to nadzwyczaj udany sezon.
W meczu dwóch Stuartów wyżej notowany Bingham przegrał z Pettmanem 2:10. Różnica w ich miejscach w rankingu nie tłumaczy tak wysokiego wyniku.
Jamie Cope był faworytem w meczu z Markiem Joycem i nie zawiódł. Zwycięstwo Cope'a (10:5) było spodziewane. Wiele wskazuje, że Cope osiągnie na koniec tego sezonu miejsce w pierwszej 16 rankingu i tego bardzo efektownie grającego snookerzystę będziemy oglądać regularnie.
Stephen Lee pokonał Mike'a Dunna 10:2, a Graeme Dott Jimmy'ego Michie 10:5. Zwycięzcy tych meczów swojego czasu byli w czołowej 16 rankingu, teraz jednak jeszcze musieliby trochę popracować, żeby do niej wrócić. Kto wie, może Mistrzostwa Świata (udane) pozwolą im na to.
11 marca, o 11:30, nastąpi losowanie par I rundy (Last 32) Mistrzostw Świata 2010 w snookerze.
Mistrzostwa Świata 2010
Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2010