Po przerwie niewiele się zmieniło. Gdy Robertson podejściem 58 powiększył prowadzenie do 4:1 było jasne, że O'Sullivan będzie miał kłopoty w tym meczu. Kłopoty były tym bardziej pewne, że gra Anglika nie za bardzo pozwalała na stawienie oporu świetnie grającemu Robertsonowi. W szóstym frejmie O'Sullivan miał kilka szans, ale nie wykorzystał żadnej. To z kolei zrobił Robertson, który dominował coraz bardziej i było 5:1. Gdy w kolejnej partii australijski snookerzysta zrobił 60 punktów, było praktycznie po meczu. I rzeczywiście po krótkim czasie wynik został ustalony na 6:1. Tak wysokiej porażki O'Sullivana chyba nikt się nie spodziewał, raczej oczekiwanego wyrównanego pojedynku i rozstrzygnięcia nawet w decydującej partii. Dla O'Sullivana był to jedenasty półfinał w The Masters - i zarazem pierwszy przegrany. Nic dziwnego, skoro skuteczność wbijania na koniec meczu miał na poziomie zaledwie 82%. Dla Robertsona był to trzeci zwycięski półfinał w karierze.
W drugim półfinale zagrali Shaun Murphy i Mark Allen. Po Marku Allenie spodziewaliśmy się znacznej poprawy w stosunku do ćwierćfinałowego meczu z Joe Perrym, w którym choć wygrał, to zagrał bardzo słabo. Było lepiej, bo brejkami 83 i 62 wyszedł na prowadzenie 2:0. I w tym momencie chyba skończyły mu się środki na stawianie oporu rywalowi, czemu towarzyszył brak pewności na wbiciach. Przy stole zaczął dominować Murphy, który najpierw skromnymi 42 punktami doprowadził do 2:1, a potem brejkami 80, 83, 76, 102 i 60 (w tym czasie przez trzy frejmy Allen nie wbił ani jednej bili) doprowadził do zwycięstwa 6:2. Allen z okresu dominacji Murphy'ego przypominał znów tego Allena z meczu z Perrym - skuteczność wbić na poziomie 80% była tylko trochę lepsza niż dzień wcześniej.
Masters 2015
Zobacz linki do Masters 2015