Mecz Johna Higginsa i Shauna Murphy'ego był słaby, co gorsza trwał również 11 frejmów. Co prawda padło 8 brejków 50+, ale były to raczej brejki z tych niższych zdobyczy (najwyższy - 85). Nic dziwnego - obaj snookerzyści pudłowali sporo łatwych zagrań i nie potrafili wykorzystać otwartych układów. W innym przypadku doczekalibyśmy się przynajmniej jednej "setki". Mimo to emocji nie zabrakło - głównie za sprawą Shauna Murphy'ego. Przegrywał już 1:4 i z wyjątkiem pierwszego frejma grał słabo. Jednak potem zaczął w końcu grać na poziomie zbliżonym trochę do standardowego, dzięki czemu udało mu się wygrać trzy kolejne frejmy (wbił w nich dwa wygrywające brejki) i doprowadzić do remisu 4:4. Przy stanie 5:5 Higgins miał świetną szansę, żeby zakończyć mecz. Miał już na liczniku 51 punktów, ale złe pozycjonowanie bil spowodowało, że musiał oddać stół Murphy'emu. Ten zrobił z układu 66 punktów i to jednak on został zwycięzcą drugiego ćwierćfinału.
Prawie najniższy wymiar kary
W drugim dniu ćwierćfinałów padły dwa wyniki 6:1. W popołudniowym ćwierćfinale zmierzyli się Judd Trump i Graeme Dott. Był to bardzo słaby mecz Trumpa i tylko trochę lepszy Dotta. Trump sam kreślił swoją formę jako "najsłabszą od czasu przełomu". Prezentował niewidzianą do tej pory słabość we wbijaniu i brak precyzji w grze na odstawne. Wystarczy powiedzieć, że jego trzy najwyższe brejki to 47, 36 i 16 punktów. A w przegranych czterech ostatnich partiach Trump ugrał w sumie zaledwie 34 punkty (12, 16, 5, 1). Nic dziwnego, że słabo grający Dott, ale mimo to bardziej "stabilny", wygrał aż 6:1. Gra Dotta zyskała w dwóch ostatnich frejmach. W przedostatnim kick spowodował przedwczesne przerwanie dotychczasowego brejka 54, ale w ostatnim frejmie pożegnał się godnie - brejkiem 111. Dla Dotta będzie to pierwszy półfinał Masters w karierze.
Wieczorny, ostatni ćwierćfinał, był w długich fragmentach popisem indolencji Marka Selby'ego i Marka Williamsa. W siedmiu frejmach zobaczyliśmy tylko jednego brejka 50+ (71 Marka Selby'ego). Williams w trzech pierwszych frejmach prowadził punktowo, ale potem zawsze następowało kilka złych pozycjonowań, w konsekwencji rozstrzygnięcia przeciągały się do sekwensu kolorowych, a tu już lepiej punkty ciułał Selby. W tym pierwszych trzech frejmach najwyższy brejk Selby'ego to zaledwie 28 punktów, ale wystarczyło to, żeby prowadzić 3:0. Do przerwy mieliśmy po raz pierwszy wynik 4:0. Po przerwie Williamsowi udało się ugrać jednego frejma i było to wszystko, co był w stanie osiągnąć tego dnia. Słabo grający Selby i tak był lepszy od jeszcze słabiej grającego Williamsa. Jedyny pozytyw, który można wyciągnąć z obu tych meczów to fakt, że nie trwały w maksymalnym wymiarze. Gdybyśmy mieli oglądać 11 frejmów takiej gry, to niektórzy oglądaliby je chyba za karę.
W sobotę i niedzielę rozegrane zostaną decydujące mecze - w sobotę półfinały, w niedzielę finał w dwóch sesjach. O godzinie 14 półfinał rozegrają Shaun Murphy i Neil Robertson, o 20 spotkają się Mark Selby i Graeme Dott. Lepsi z tych par w niedzielę o 15:00 i 21:00 rozegrają dwie sesje finału.
Masters 2013
Zobacz linki do Masters 2013
Program Masters 2013 od fazy 1/4 finału
19.01.2013 (sobota)
14:00
Półfinał 1 - Neil Robertson : Shaun Murphy
20:00
Półfinał 2 - Mark Selby : Graeme Dott
20.01.2013 (niedziela)
15:00
Finał (I sesja) - Neil Robertson/Shaun Murphy : Mark Selby/Graeme Dott
21:00
Finał (II sesja) - Neil Robertson/Shaun Murphy : Mark Selby/Graeme Dott