W meczu Neila Robertsona i Marka Selby'ego zobaczyliśmy na początku "starego, dobrego" Selby'ego - skutecznego na wbiciach i na odstawnych, grającego dobrze taktycznie. Po pierwszej sesji Selby prowadził zaskakująco aż 6:2, ale nie mogło to dziwić, skoro Anglik wbił aż trzy brejki 100-punktowe. Takiej dyspozycji Selby'ego już dawno nie widzieliśmy. Ale druga sesja należała już do Robertsona. Australijski snookerzysta wygrał w niej pięć frejmów z rzędu i powrócił do meczu, w którym teraz prowadził 7:6. Selby przerwał fatalną passę i nieoczekiwanie wykradł partię, którą już właściwie Robertson miał w kieszeni - Selby potrzebował trzech snookerów i udało mu się je ustawić, co na tym poziomie jest dość niezwykłe. Selby tą kradzieżą frejma wyrównał stan meczu na 7:7, a potem odzyskał prowadzenie i wygrywał 8:7. Brejkiem 135 Robertson doprowadził do frejma rozstrzygającego, który okazał się być jednym z bardziej emocjonujących i dramatycznych w ostatnich co najmniej kilku miesiącach. Część czerwonych i kolory były sklejone z bandami, co spowodowało, że finałowy frejm trwał 65 minut i rozstrzygnął się na ostatniej czarnej bili. Obaj snookerzyści mieli swoje szanse na jej wbicie, ale obaj je marnowali. Ostatecznie udało się to Robertsonowi, co dało mu zwycięstwo w meczu 9:8. Selby musi teraz oczekiwać dalszych rozstrzygnięć innych snookerzystów w turnieju. Istnieje bowiem możliwość, że straci pozycję lidera w rankingu snookera, pod warunkiem że turniej wygra Ronnie O'Sullivan. Z kolei Australijczyk planuje wrócić teraz na kilka dni do Cambridge, aby przed meczem półfinałowym spędzić trochę czasu rodziną i drugim dzieckiem, które kilka dni temu przyszło na świat. W półfinale Robertson zagra z Markiem Allenem.
Podobnie jak Robertson fantastyczny powrót do meczu z Markiem Williamsem zaliczył Judd Trump. Angielski snookerzysta powrócił do meczu od stanu 5:8 i doprowadził do frejma rozstrzygającego, w którym okazał się lepszy od rywala i wygrał w całym spotkaniu 9:8. Pierwsza sesja była wyrównana i zakończyła się wynikiem 4:4. W sesji drugiej Williams szybko przejął inicjatywę i wznowił mecz brekiem 103 wychodząc na prowadzenie 5:4. Później brejki 52 i 54 pozwoliły mu je podwyższyć do przerwy na 7:5. Nad Trumpem zbierały się już ciemne chmury, które stały się prawie czarne, gdy Williams przegrywając 0:57 wykradł frejma Trumpowi brejkiem 61. Przy stanie 8:5 walijski snookerzysta potrzebował tylko jednej partii do zwycięstwa, ale wtedy do gry zaczął powracać Trump. Podejściami 68- i 61-punktowymi doprowadził do stanu 8:7, a brejk 59 dał mu remis i frejma rozstrzygającego. W nim szansę mieli obaj snookerzyści, ale wykorzystał ją Trump, który wygrał cały mecz 9:8 i awansował do półfinału, w którym zagra z Ronniem O'Sullivanem. Będzie to prawdziwy mecz na szczycie, ponieważ obaj snookerzyści wygrali po jednym turnieju z cyklu sponsorowanego przez Coral - Trump wygrał World Grand Prix 2019, a O'Sullivan był najlepszy w Players Championship 2019.
W środę wieczorem odbyły się dwa ostatnie ćwierćfinały. Jako pierwszy zakończył się mecz Ronniego O'Sullivana, który łatwo pokonał 9:3 Stuarta Binghama. Początek pierwszej sesji był wyrównany do stanu 2:2. Po powrocie z przerwy O'Sullivan nie dał już zbyt wielu szans rywalowi i między innymi brejkami 113, 121 i 89 wygrał wszystkie cztery frejmy, jakie pozostały do rozegrania w pierwszej sesji. O'Sullivan prowadząc 6:2 po pierwszej sesji nie mógł być jednak spokojny, bo we wcześniejszych dwóch zakończonych ćwierćfinałach rywale powracali do meczu i wygrywali. Pięciokrotny mistrz świata nie pozwolił jednak rywalowi na powrót i po dwóch frejmach drugiej sesji podwyższył prowadzenie na 8:2. Szczególnie ważne było zwycięstwo w dziesiątej partii, która trwała prawie 50 minut, z czego przez 20 nie wpadła ani jedna bila. Winna temu była bila niebieska, która zablokowała dolną narożną kieszeń, a sama niebieska została zablokowana przez czerwone. Kolejną partię udało się Binghamowi wygrać zmniejszając prowadzenie rywala do 8:3. Była to jednak już tylko kosmetyka wyniku, bo kolejny frejm padł łupem O'Sullivana, który wygrał mecz 9:3 i w półfinale zagra teraz z Juddem Trumpem. To może być niełatwy mecz dla O'Sullivana, bowiem w tym sezonie obaj spotkali się dwa razy w finałach i oba wygrał Trump (Northern Ireland Open i Masters). Zwycięstwo w tym meczu może otworzyć O'Sullivanowi drogę do triumfu w całym turnieju. A to spowoduje, że angielski snookerzysta wyrówna rekord 36 rankingowych zwycięstw Stephena Hendry'ego. Triumf w całym turnieju dałby też O'Sullivanowi pozycję lidera w rankingu snookera.
Ostatnim półfinalistą został Mark Allen, który pokonał 9:7 Kyrena Wilsona. Pierwsza sesja należała zdecydowanie do Allena, który po brejkach 53, 87, 55 i 105 prowadził 6:2. Gdy Allen brekiem 123 otworzył drugą sesję podwyższając prowadzenie na 7:2, wydawało się że mecz będzie miał podobny przebieg jak rozgrywane równolegle spotkanie O'Sullivana i Binghama. Jednak Wilson wygrał dwie kolejne partie z rzędu, a potem brejk 83 pozwolił mu do przerwy zmniejszyć prowadzenie rywala do 7:5. Allen pokazał klasę w partii nr 13, w której przegrywał 0:54, a mimo to wykradł ją brekiem 69, podwyższając prowadzenie do 8:5. W tym momencie tylko jeden frejm dzielił Irlandczyka z Północy od awansu do półfinału. Jednak Wilson nie składał broni i zbliżył się do rywala na jedną partię (8:7). Kyren Wilson był na jak najlepszej drodze do doprowadzenia do remisu i frejma rozstrzygającego, gdy wbił brejka 58. Jednak fenomenalna odpowiedź Allena brekiem 71 rozwiała nadzieje na remis 8:8 i zamiast tego było 9:7. Allen, który po zwycięstwach w International Championship i Scottish Open w tym sezonie jest liderem rankingu jednorocznego, zagra w półfinale z Neilem Robertsonem.
Tour Championship 2019
Zobacz linki do Tour Championship 2019