Selby zachwycał w finale świetnymi wbiciami i budowaniem brejków. Przegrał tylko pierwszego frejma, a potem dwa kolejne wygrał w świetnym stylu. Z trudnego układu wbił brejka 92 na 1:1, a potem z jeszcze bardziej skomplikowanego 69 na prowadzenie 2:1. W obu sytuacjach wykorzystał fakt, iż Gould nie wbił długich bil na otwarcie brejka. W kolejnym frejmie Gould miał trochę więcej okazji na wbijanie, ale nie mógł wejść w rytm. Podejście 51-punktowe dało Selby'emu przewagę, która doprowadziła do stanu 3:1.

Ostatnią szansę Gould zaprzepaścił w piątej partii, gdy odrabiał straty. Jednak po wbiciu 26 punktów nie udało mu się rozbicie, potem zepsuł odstawną i do stołu podszedł Selby. Brejk 62 dał mu zwycięstwo 4:1.