Si po pierwszej sesji prowadził 5:3, a w sesji drugiej prowadził nawet 14:5. Od tego momentu zaczął się jednak dramat Chińczyka. O ile Si wygrywając tych 14 partii wbił 13 brejków 50+ (w tym cztery "setki"), to od tego momentu Chińczyk popełniał sporo błędów, słabo punktował, a rywal skrzętnie z tego korzystał, budując sporo wysokich podejść. Do końca trzeciej sesji Belg wygrał pięć partii z rzędu. W sesji czwartej rozpędzony Brecel kontynuował swój marsz triumfalny, wygrał najpierw cztery frejmy i doprowadził do remisu 14:14, a potem dwa kolejne (w sumie jedenaście partii z rzędu) i prowadził 16:14. Dopiero w tym momencie narastająca presja zeszła z Chińczyka i ten wbijając brejka 91 zmniejszył prowadzenie rywala do 16:15. W kolejnej partii Si dostał jeszcze szansę, gdy Brecel oddał mu stół po 44 punktach. Chiński snookerzysta nie był w stanie wiele z tego zrobić, wkrótce Belg wbił brakujące mu do zwycięstwa 17:15 punkty i mógł się cieszyć z pierwszego awansu do finału mistrzostw świata. Warto przypomnieć, że do tej pory Brecel jeszcze nigdy nie przeszedł pierwszej rundy w Crucible Theatre w Sheffield.
Drugi półfinał pomiędzy Markiem Selbym i Markiem Allenem był prawdziwym thrillerem, który również o mało co nie zakończył się partią decydującą. Jednak Mark Selby obronił się przed powrotem do meczu rywala i to jednak on zwyciężył 17:15. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, mecz zakończył się przed 2 w nocy, a wcześniej sesja druga została przedwcześnie przerwana przy stanie 7:6 dla Selby'ego. W sesji trzecie obaj szli nieomal "łeb w łeb" i Selby prowadził 11:10. Zapowiadało się na bardzo długą czwartą sesję - tak się rzeczywiście stało, choć w pewnym momencie wydawało się, że mecz przy prowadzenie Selby'ego 16:10 zakończy się znacznie wcześniej. Jednak wtedy do głosu doszedł snookerzysta z Irlandii Północnej, który zaczął odrabiać straty.
Po dwóch sesjach Selby prowadził 7:6, a w sesji trzeciej obaj snookerzyście sprawiedliwie podzielili się frejmami. Widać było wolę walki u Allena, który dwa frejmy wygrał na kolorach i było 11:10. Gdy Selby w sesji czwartej wygrał pięć partii z rzędu i prowadził 16:10, wydawało się, że jest już po meczu i słynący z bardzo dobrej gry taktycznej Anglik nie roztrwoni tak dużej przewagi. Jednak stojący już pod ścianą Allen zaimponował wolą walki i mniejszymi podejściami zaczął odrabiać straty. Nawet u bardzo doświadczonego Selby'ego zaczęły być widoczne oznaki niepewności, które narastały coraz bardziej, aż rywal wygrał piątą partię z rzędu i doszedł go na 16:15. Anglik wykorzystał swoją szansę dopiero w 32 partii, gdy Allen nie trafił długiej czerwonej. Selby wbił z tego 64 punkty, co okazało się porządną zaliczką. Potem już tylko mądrze bronił przewagi i wkrótce dołożył 28 punktów, które dało mu 17 partię i zwycięstwo 17:15.
Dla Selby'ego będzie to szósty finał mistrzostw w karierze. W pięciu poprzednich przegrał tylko raz, na początku swojej kariery (z Johnem Higginsem w 2007). Kolejne cztery finały już wygrał (2014, 2016, 2017 i 2021).
Mistrzostwa Świata 2023
Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2023