Fatalnie zaprezentował się Michael Holt. Po pierwszej sesji przegrywał z Rickym Waldenem 1:8, mimo iż wydawało się, że będzie to para dość wyrównana. W drugiej sesji Holt miał zadanie z cyklu "mission imposible" - żeby awansować do drugiej rundy mógł oddać Waldenowi tylko jednego frejma, a samemu wygrać ich 9. Holt potrzebował naprawdę dobrego startu, ale kompletnie nic z tego nie wyszło. Walden wygrał od razu to, czego potrzebował - czyli dwa frejmy. Dla Holta skończyło się zawstydzającą porażką 1:10. Zawodnik ze skutecznością wbić na poziomie poniżej 80% nie ma czego szukać w tak mocno obsadzonym turnieju. Walden natomiast grał pewnie, wykorzystywał każdą nadarzającą się sposobność na zdołowanie przeciwnika i przy okazji zbudował na razie najwyższego brejka turnieju - 140. Choć wątpliwe jest, aby to osiągnięcie utrzymało się do końca.

 

Mistrzostwa Świata 2013

Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2013