Porażki wyżej wymienionych szkockich snookerzystów to nie jedyne niespodzianki. Judd Trump, aktualny wicemistrz świata, przegrał z Markiem Davisem. Jamie Cope po bardzo obiecującym okresie dostaje regularnie snookerowej "czkawki" i tym razem szybko przegrał z Tomem Fordem, a Ali Carter odpadł po meczu z Marcusem Campbellem. Carter po tym meczu powiedział, że cieszy się, że jest tyle turniejów na całym świecie, ale chętnie już wróciłby do Anglii. Nic dziwnego - Carter jest jednym z tych snookerzystów, którzy już trzeci tydzień są bardzo daleko od ojczyzny (grał w Wuxi Classic, potem Pucharze Świata, teraz w Australii). Nie bez znaczenia jest fakt, że Carter jest ojcem półtorarocznego syna i chciałby być z rodziną. Z kolei Stephen Maguire dopasował się poziomem do kolegi z reprezentacji Szkocji w niedawno zakończonym Pucharze Świata i odpadł z Kenem Dohertym 2:5.

Stuart Bingham - kolejny zawodnik do pochwalenia. W poprzednim sezonie pechowo przegrał walkę o miejsce 16 ze Stephenem Hendrym o jakąś śmieszną liczbę punktów. Wtedy miał okazję wyprzedzić go w Mistrzostwach Świata  - w meczu z Dingiem Junhui prowadził 12:9, ale przegrał 12:13 i nie zdobył większej liczby punktów, które pozwoliłyby mu wyprzedzić Hendry'ego. W tym sezonie dobrym występem w PTC  1 załatwił sobie wejście do czołowej 16, a w trwającym Australian Open 2011 dba o to, żeby zbyt szybko z niej nie wypaść. Jest na dobrej drodze, bo najpierw pokonał Dinga Junhui, a potem rozjechał Toma Forda 5:0.

Mark Selby - przegrywał 0:3 z Joe Perrym, i prawie przegrał już czwartego frejma, ale wyciągnął na 5:3. W kolejnym meczu pokonał Marka Davisa również 5:3. Ale Selby męczy się bardzo.

Peter Ebdon, Joe Perry - jeśli ktoś chciałby zobaczyć, jak prowadząc 3:0 przegrywa się mecz 3:5, to u tych snookerzystów miał okazję. Choć prawdę mówiąc tylko w przypadku Joe Perry'ego, którego porażkę 3:5 telewizja pokazała. U Ebdona nie mogliśmy tego obejrzeć, ponieważ żadna telewizja nie jest na tyle zdesperowana, żeby mecz Ebdon - Rory McLeod pokazać na żywo. Powód jest oczywisty - producenci wiedzą, że jest bardzo mało desperatów, którzy mecz takiej pary chcieliby obejrzeć.

Shaun Murphy zagrał solidnie oba mecze (zwycięstwa 5:2 z Andrew Higginsonem i 5:1 z Rorym McLeodem). Będzie chciał się odegrać, bo po słabym występie w PTC 1 zabrakło mu zaledwie 70 punktów w rankingu, aby móc zagrać w niedawnym Pucharze Świata w drużynie Anglii (miejsce utracił na rzecz Ali Cartera).

Mark Allen - zagrał podobnie jak Shaun Murphy, czyli solidnie. Pokonał Ryana Daya 5:3, a potem Marcusa Campbella 5:1. Koniec poprzedniego sezonu pokazał, że Allen chyba wychodzi z kłopotów z samym sobą, a początek tego sezonu zdaje się to potwierdzać. I super, bo snooker grany przez Allena jest i szybki, i bardzo efektowny.

Ken Doherty - mozolnie i bezskutecznie stara się powrócić do czołowej 16. Żona Doherty'ego jest Australijką i siłą rzeczy w Australii irlandzki snookerzysta ma rodzinę, dlatego australisjki turniej jest dla niego szczególny. Jak bardzo, pokazują wyniki - w pierwszej rundzie irlandzki snookerzysta pokonał Stephena Maguire'a 5:2, a w drugiej Lianga Wenbo 5:4. Zwłaszcza ten drugi mecz był dla Doherty'ego bardzo trudny. Dotarcie do ćwierćfinału jest dla niego bardzo dobrym rezultatem, podobny zanotował dawno, bo prawie 2 lata temu w Shanghai Masters 2009. Później było albo niezbyt dobrze, albo źle, albo fatalnie. W poprzednim sezonie 2010/2011 Doherty nie przetrwał pierwszej rundy w żadnym turnieju (nie licząc pojedynczych PTC, ale nawet tam w większości było fatalnie.

Dominic Dale - ekscentryczny zawodnik, ale bardzo lubiany. Od dziś zapewne nie w Australii. Bo o ile wyeliminowanie Australijczyka, Steve'a Mifsuda, australijska publiczność przełknęła bez większych problemów, to nie zapomną mu wyeliminowania Neila Robertsona w prawie już przegranym przez Dale'a meczu. Walijski snookerzysta potrzebował już od Robertsona punktów z błędów po snookerze i dostał to, czego chciał. Niefrasobliwość Robertsona? Presja? Wychodził z wcale nietrudnego snookera, ale przyłożył za mało bocznej rotacji. I potem ostatni Australijczyk w turnieju odpadł. Kilkadziesiąt sekund wcześniej publiczność ryknęła triumfalnie, gdy wydawało się, że Robertson już wygrał mecz. A potem zrobiło się bardzo cicho, a po wbiciu przez Dale'a czarnej zwycięskiej bili zapadła wręcz martwa cisza. Coś takiego zobaczyłem/usłyszałem pierwszy raz na turnieju. Robertson już po odpadnięciu z Pucharu Świata nie był zadowolony ze swojej gry i wspominał, że przydałaby mu się jakaś przerwa. Zmęczenie dało o sobie znać również po pierwszym meczu, a dziś zobaczyliśmy tego konsekwencje. Dla Australijczyka to wielka szkoda, bo w wypowiedziach po pierwszym zwycięskim meczu słychać było, że wiele sobie obiecuje w turnieju w swoim mieście.

Liang Wenbo - chiński snookerzysta ostatnio nie błyszczał, ale akurat w Australian Open wydawało, że coś się odmieniło. W pierwszym meczu był nawet nieudany atak na brejk 147 (skończyło się na 120, po złym wyjściu na sekwens kolorów). A dziś wydawało się, że Wenbo pokona Doherty'ego. Ale irlandzki snookerzysta dziś akurat pokazał waleczność, bo o dobrej formie nadal być nie może mowy.

PRZYDATNE LINKI

1. Snooker live - snooker na żywo

2. Drabinka Australian Open 2011

3. Program Australian Open 2011

4. Drabinka kwalifikacji Australian Open 2011

5. Program kwalifikacji do Australian Open 2011

6. Wyniki szczegółowe Australian Open 2011

7. Nagrody i punkty na Australian Open 2011

8. Brejki 100 na Australian Open 2011

9. Australian Open 2011 - newsy

10. Program TV - snooker w telewizji

11. Australian Open - turniej snookerowy

PLAN GIER (od ćwierćfinałów, czas polski)

 

22.07.2011 (piątek)
5:00
Ćwierćfinał 1 - Matthew Selt : Shaun Murphy
Ćwierćfinał 2 - Mark Allen : Stuart Bingham

11:30
Ćwierćfinał 3 - Mark Selby : Ken Doherty
Ćwierćfinał 4 - Dominic Dale : Mark Williams

23.07.2011 (sobota)
5:00
Półfinał 1 - Zwycięzca ćwierćfinału 1 : Zwycięzca ćwierćfinału 2

11:30
Półfinał 2 - Zwycięzca ćwierćfinału 3 : Zwycięzca ćwierćfinału 4

24.07.2011 (niedziela)
6:00
Finał - I sesja

11:30
Finał - II sesja