Wszyscy spodziewali się błyskawicznego meczu. Pojedynek taki był, choć początek to bardzo rozważna gra na odstawne. Pierwszą partię wygrał O'Sullivan, ale potem Trump wykorzystał swoje szanse i prowadził 3:1. W końcu świetną dyspozycję pokazał starszy z angielskich snookerzystów i dwoma brejkami 100-punktowymi doprowadził do remisu 3:3. Ostatni frejm był już odrobinę szarpany, ale przy takich zawodnikach nawet nieco szarpane frejmy wyglądają nieźle. Więcej nerwów zachował Judd Trump, choć w jego zwycięstwie zadecydowało szczęśliwe wbicie decydującej czerwonej.
Obaj zawodnicy błyszczeli już we wcześniejszych fazach turnieju, wygrywając pewnie swoje mecze. Obaj wyeliminowali również innych faworytów - O'Sullivan pokonał Neila Robertsona, a Trump wyeliminował Johna Higginsa.
Warto również wspomnieć o dobrych występach snookerzystów, którzy są notowani w niższych rejonach rankingu. Jack Lisowski - nr 40 w rankingu - dotarł aż do ćwierćfinału. To akurat jakąś wielką sensacją nie jest - awans do czołowej 16 w przypadku Jacka Lisowskiego to tylko kwestia czasu. Natomiast w kategoriach niespodzianki należy rozpatrywać awans do ćwierćfinału Adityi Mehty. Hindus jest notowany dopiero na miejscu 84, a po drodze pokonał m.in. Matthew Stevensa.
Tegoroczna odsłona cyklu PTC wygląda zupełnie inaczej - w poprzednim roku po 9 turniejach mieliśmy 9 różnych zwycięzców. Obecnie mamy już trzech snookerzystów, którzy wygrali więcej niż jeden raz w PTC - O'Sullivan, Trump i Robertson. Siłą rzeczy snookerzyści ci wyraźnie prowadzą w rankingu PTC.