Finał od początku stał na wysokim poziomie. Hawkins brejkami 85 i 113 prowadził 2:0, King odpowiedział 110 punktami i zmniejszył prowadzenie rywala do 2:1. Hawkins wywalczył sobie jednak trzy kolejne frejmy i prowadził już 5:1. W tym momencie tylko najwięksi optymiści wierzyli jeszcze w Kinga. Ten jednak wygrał dwa ostatnie frejmy pierwszej sesji i na przerwę snookerzyści schodzili przy prowadzeniu Hawkinsa 5:3. Ten wynik nie byl dla Kinga wcale taki zły.

Na początku sesji wieczornej King grał jak w amoku. Wygrał cztery partie z rzędu (brejki 62, 100, 45 i 54) i wyszedł na pierwsze prowadzenie w meczu - było 7:5. Biorąc pod uwagę, że przegrywał już 1:5 to był to naprawdę ładny powrót do meczu. Hawkins nie poddawał się i wreszcie przełamał fatalną serię w meczu i wygrał dwa kolejne frejmy - było 7:7, a po drodze mieliśmy jego nieudany atak na brejk maksymalny. Szansa na 147 punktów przepadła po spudłowaniu dziesiątej czarnej. King odzyskał prowadzenie (8:7) i w tym momencie nastąpiła chyba najbardziej emocjonująca faza meczu, która na długo zostanie w pamięci. King prowadził co prawda 8:7, ale w zasadzie Hawkins już prawie wyrównał na 8:8. King potrzebował bowiem snookera na różowej, ale czarna bila stała we wlocie do kieszeni. W takim niekorzystnym ustawieniu odbył się prawie że epicki pojedynek i w końcu King zmusił rywala do faulu na czarnej. Punkty za faul oraz wbita różowa i czarna dały remis w partii i dogrywkę na czarnej. King napracował się, żeby do takiego stanu doprowadzić, ale gdy wreszcie to uzyskał, to nie wykorzystał sytuacji i po spudłowaniu ryzykownego dubla mimo wszystko przegrał tego frejma i było 8:8.

W partii decydującej Mark King jako pierwszy zyskał szansę na punktowanie, ale nie zapewnił sobie wtedy jeszcze zwycięstwa. Hawkins przejął stół, ale musiał go oddać po zaledwie 31 punktach. King wbił brakujące punkty i zapewnił sobie pierwszy rankingowy tytuł w karierze.

Northern Ireland Open 2016

Zobacz linki do Northern Ireland Open 2016