Trudniejszą drabinkę miał John Higgins - tylko na początku miał łatwego Stephena Lee, potem było gorzej - w "last 16" zabijający wszelką radość ze snookera Rory McLeod, w 1/4 finale Ronnie O'Sullivan, a w półfinale Mark Williams. Judd Trump miał na początku teoretycznie najgroźniejszego rywala, urzędującego wtedy mistrza świata - Neila Robertsona. Ale tak naprawdę druga połowa sezonu była dla Robertsona praktycznie w całości nieudana, więc jedynie niewielkiemu ograniu na ważnych imprezach Trumpa można zawdzięczać tak zacięte spotkanie (10:8). Po tym zwycięstwie Trump nabrał pewności gry i dwóch kolejnych snookerzystów - Martin Gould oraz Graeme Dott - było dla niego tylko tłem. Najtrudniejszym przeciwnikiem (oczywiście poza finałem) był dopiero Ding Junhui.
John Higgins zasygnalizował aspiracje do tytułu podczas trzeciej sesji. Po dwóch pierwszych przegrywał 7:10, ale właśnie w trzeciej wygrał 6 z 8 frejmów i zrobiło się 13:12. Wieczorem gra wydawała się być wyrównana, ale tylko do stanu 14:14. Później Higgins odskoczył na dwa frejmy przewagi, Trump jeszcze wygrał partię kontaktową i było już tylko 16:15 dla Higginsa. Jednak w wieczornej sesji zachwyt nad wbijanymi bilami Trumpa osłabł na rzecz coraz bardziej widocznych błędów taktycznych. Gdy tylko Higgins narzucił dużą dyscyplinę taktyczną i zaczął wywierać presję na młodszym rywalu, to u tego ostatniego wyszło za dużo efektowności, a za mało efektywności. Wcześniej pozostawało to bez większych konsekwencji, teraz na to nie pozwalał już Higgins. W jak się później okazało ostatniej partii meczu Trump prowadził już 60:0, rywal potrzebował snookera. Higgins zdjął ze stołu punkty aż do niebieskiej, a na różowej postawił snookera i zyskał z niego potrzebne punkty po faulu Trumpa. Później różową wbił dublem, a czarna na tytuł mistrza świata była tylko formalnością.
Mistrzostwa miały jednak dwóch zwycięzców. Pierwszym, tym oczywistym, jest Higgins. Drugim jest Trump, który zyskał sobie przychylność i sympatię wielu kibiców. Zdobył również szacunek innych zawodników, w tym Higginsa, który po meczu oświadczył, że Trump był lepszym snookerzystą. A sam Trump jest obietnicą świetnego i efektywnego snookera na przyszłe sezony.
Mistrzostwa Świata 2011
Zobacz linki do Mistrzostwa Świata 2011