W sesji wieczornej przy stole oglądaliśmy spotkanie Johna Higginsa i Jacka Lisowskiego - dwóch snookerzystów, których style gry diametralnie się różnią. W zestawieniu przemyślanej gry Higginsa i czasem wariackiej Lisowskiego faworytem był Szkot. Przeciwko Lisowskiemu przemawiała historia jego dotychczasowych występów w Masters - w każdym z trzech występów Anglik odpadał w pierwszej rundzie i to przegrywając wyraźnie, 6:1 lub 6:2. W tegorocznym Masters było inaczej. Pierwszego zaciętego frejma wygrał Lisowski, a potem oglądaliśmy festiwal wysokich brejków, które obaj snookerzyści serwowali sobie nawzajem. Na 68 punktów Lisowskiego Higgins odpowiedział 142 punktami, na brejka 88 Anglika Szkot odpowiedział podejściem 79-punktowym. W szóstej partii Lisowski brejkiem 100 podwyższył na 4:2. Siódma partia okazała się kluczowa - Higgins prowadził w niej już 55:0, aż nie trafił czerwonej do środkowej kieszeni. To umożliwiło odrobienie punktów rywalowi, który okazał się później lepszy w grze na odstawne - na kolorach wykradł partię Szkotowi i podwyższył prowadzenie do 5:2. Higgins wygrał jeszcze jednego frejma, ale w kolejnej partii Lisowski efektownym brejkiem 93 zakończył mecz zwycięstwem 6:3.

 

Masters 2023

Zobacz linki do Masters 2023