Mark Williams zdominował grę w dwóch pierwszych frejmach. Walijski snookerzysta rozpoczął brejkiem 135, a potem podwyższył 89 punktami na 2:0. Potem jednak do gry wkroczył Mark Selby, który między innymi dwoma brejkami 70 wygrał trzy partie z rzędu. 81 punktów pozwoliło Williamsowi wyrównać na 3:3, ale potem dwa frejmy z rzędu wygrał aktualny mistrz świata i Williams przegrywał 3:5. W kolejnym frejmie Selby był już blisko wygranej, ale po wbiciu 47 punktów przy otwartym układzie bil przydarzył mu się kick i spudłował czerwoną bilę. Williams wykorzystał sytuację i zmniejszył straty do 4:5. W kolejnej partii kolejna niewykorzystana przez Selby’ego sytuacja na stole pozwoliła Williamsowi doprowadzić do remisu 5:5 i decydującego frejma. W nim pierwszą okazję miał Williams, ale oddał stół rywalowi po 39 punktach, po tym jak stracił przy wbiciu koncentrację, gdy ktoś z publiczności w niewłaściwym momencie zakaszlał. Walijczyk dostał jednak kolejną szansę i tym razem wyczyścił stół do różowej i zwyciężył 6:5. Był to udany rewanż za identyczną porażkę w tej samej rundzie zeszłorocznego Masters.

W wieczornym meczu Mark Allen zagrał z Luką Brecelem. Debiutujący w Mastersie Brecel początkowo nie pozwalał rywalowi narzucić tempa i przed przerwą dwa razy wychodził na prowadzenie. Allen jednak za każdym razem doprowadzał do remisu, a po przerwie wyszedł na prowadzenie 3:2. To prowadzenie mógł podnieść na 4:2, ale Brecel wyszarpał tego frejma na czarnej i zrobiło się 3:3. Był to ostatni remis tego meczu i w ogóle ostatni wygrany frejm przez Brecela. Skuteczność jego wbić spadła a Allen bardzo dobrze to wykorzystywał. Siódmego frejma wygrał jeszcze na kolorach, ale potem podkręcił tempo i nie dał wbić Brecelowi w dwóch kolejnych frejmach ani jednego punktu. To pozwoliło wygrać Allenowi mecz 6:3.

 

Masters 2018

Zobacz linki do Masters 2018