"Po tytule Mistrza Świata tytuł w Masters był tym, który chciałem zdobyć. Tu trzeba pokonać najlepszych z najlepszych" - skomentował swoje zwycięstwo Australijczyk. Murphy, który nie mógł nawiązać do świetnej formy z meczu półfinałowego z Johnem Higginsem (między innymi brejki 122, 101, 100, 86, 79 i 55) musiał uznać wyższość rywala: "Neil ze swoimi długimi bilami jest nie do pokonania".

Po pierwszej sesji, w której obaj finaliści zrobili po jeden "setce", prowadził 5:3 Neil Robertson. W wieczornej części finału Murphy zniwelował stratę do 4:5, ale potem nastąpiła dobra seria Robertsona. Australijczyk wygrał cztery partie pod rząd (brejki 101, 76 i 76) i Murphy przegrywał już  4:9. Nie poddawał się jednak, wygrał jeszcze dwa frejmy i doprowadził do stanu 9:6. Ale to było już wszystko, na co Robertson pozwolił rywalowi. Frejm nr 16 okazał się ostatnim w meczu i Robertson wygrał 10:6.

Dla obu zawodników był to debiut w finale The Masters. Tym samym obaj osiągnęli swój najlepszy wynik w karierze w tym turnieju. Jednak w przypadku Robertsona seria 9 zwycięstw w 9 finałach robi naprawdę duże wrażenie.

 

Masters 2012

Zobacz linki do Masters 2012