W tym roku zaproszono do gry dwóch zawodników z dzikimi kartami: Jimmy'ego White'a (który swoją dostał) oraz Rory'ego McLeoda (który swoją musiał wygrać). Nie na wiele im się to zdało - pierwszy poległ w walce z Markiem Kingiem, a drugi uległ Markowi Williamsowi. King nie pograł w turnieju długo, bo kolejny mecz przegrał ze Stephenem Maguire'em, za to Williams dotarł aż do półfinału, pokonując po drodze Alego Cartera i Shauna Murphy'ego. W półfinale zderzył się z Ronnie'em O'Sullivanem - z którym przegrał zaledwie jednym frejmem...

Nie będę wspominać o tych, co sromotnie przegrali w pierwszej rundzie (jak John Higgins, pozostałym odpuszczę). Szacunek należy się Markowi Allenowi, który po odesłaniu do domu Higginsa uległ (ale nie za bardzo, bo 5:6) Markowi Selby'emu - przegrać ze zwycięzcą turnieju to żaden obciach... Tak samo uważa pewnie Stephen Maguire - aż do półfinału szedł jak burza (6:3 z Markiem Kingiem, 6:1 z Ryanem Dayem, potem 3:6 z Selbym).

Po dramatycznych półfinałach przyszedł czas na istny thriller, jakim był mecz finałowy. Choć pierwszy frejm wygrał Mark Selby, kolejne cztery należały całkowicie do Ronnie'ego O'Sullivana, który popisywał się brejkami 122 i 101. W kolejnej partii twardością charakteru wykazał się Selby - brejk 83-punktowy, pomimo zaledwie 11 punktów zdobytych (w sumie!) w trzech poprzednich partiach. Po 83 przyszedł czas na 112. Dalej już nie było tak ładnie - obaj zawodnicy mylili się, częściej jednak korzystał na tym O'Sullivan, kończąc pierwszą część meczu przy stanie 5:3. Po przerwie panowie szli łeb w łeb - wygrywali po 1-2 frejmy. Raz się mylili, raz wbijali piękne setki (136 i 109 - najładniejszy brejk turnieju, oba w wykonaniu młodszego snookerzysty). Przy stanie frejmów 9:9 Ronnie O'Sullivan nie trafił trudnej czerwonej, Selby okazji nie zmarnował i po chwili panowie podali sobie dłonie. Fantastyczny mecz, jeden z niezapomnianych finałów turnieju Masters. Dodam, że jakieś 90% widowni kibicowało O'Sullivanowi. Wygrać z takim zawodnikiem i z taką widownią, to wielka sztuka. Oklaski!

 

Masters 2010

Zobacz linki do Masters 2010