Początek meczu był na bardzo wysokim poziomie. Trump długim wbiciem stworzył sobie szansę na zbudowanie wysokiego brejka i podejściem 80 punktów wygrał pierwszego frejma. Potwierdził tym samym dobre przygotowanie do turnieju, które pokazywał już w poprzednich meczach. Ding jednak nie pozostał dłużny - brejkiem 87 doprowadził do remisu. Trzeci frejm był powtórką z rozrywki - długie wbicie i natychmiastowe stworzenie sobie sytuacji do wygrania partii. Forma Trumpa mogła się podobać, to był wreszcie ten Trump, który potrafił zachwycić grą. W zasadzie jego jedyną słabością w berlińskim turnieju były rozbicia. Również w finałowym dniu nie zawsze mu wychodziły, ale Trump i tak potrafił odratować brejka spektakularnymi wbiciami. Ale nie tylko tym zrobił wrażenie. W German Masters Trump pokazał się jako świetny taktyk, co między innymi pozwoliło mu na wygranie dwóch kolejnych szarpanych, taktycznych frejmów. Jednak nawet przy stanie 3:1 dla Trumpa chiński snookerzysta nie stracił koncentracji. Wygrał frejma znów wysokim brejkiem (76), a takie wysokopunktowe zwycięskie podejścia Dinga okazały się być typowymi w późniejszej fazie meczu. Jednak zanim do tego doszło, Trump wyszedł znów na dwufrejmowe prowadzenie (4:2).

Nie wszystko jednak trwa wiecznie i do gry Trumpa zaczęły wkradać się powoli błędy. A Ding grał tak, jak do tej pory - pewnie na wbiciach. To dawało mu albo bezpieczną punktową przewagę, albo nie dawał szansy rywalowi na zdobywanie punktów. I tak dzięki brejkom 51 i 81 Ding Junhui doprowadził do remisu 4:4. Wieczorowa sesja zapowiadała się pasjonująco.

Druga sesja była prawdziwym wejściem smoka. Ding Junhui zrobi dwie "setki" i nagle prowadził - 6:4. Statystycy zaczęli już pewnie wtedy liczyć punkty bez odpowiedzi rywala. W 11 frejmie liczyli je nadal, ponieważ Ding wygrał kolejnego frejma do zera, tym razem brejkiem 72. W pierwszej części sesji wieczornej Trump nie wbił ani jednej bili - szczególnie zawodziły go długie wbicia, których skuteczność spadła w tym okresie poniżej 50%. Statystycy mogli zostać zwolnienie z obowiązku liczenia punktów bez odpowiedzi rywala w partii 12 - Trump po upływie ponad 70 minut wreszcie coś wbił. Ale cały czas coś nie wychodziło - jak nie błędy w pozycjonowaniu, to nieudane odstawne. A gdy dostawał szansę, to wtedy pojawiały się błędy na wbiciach - to nie był ten Trump, którego mieliśmy okazję oglądać przez prawie cały turniej w Berlinie. Była to woda na młyn Dinga, który właśnie wtedy wygrał swojego szóstego frejma z rzędu i prowadził już 8:4.

Trump wygrał jeszcze 13 partię, ale to było wszystko, na co Ding pozwolił. Chiński snookerzysta wygrywając frejma nr 14 przypieczętował swoje czwarte zwycięstwo rankingowe w sezonie. Ding wyrównał osiągnięcie Stephena Hendry'ego sprzed 23 lat i zapowiada jego pobicie: "Zrobię, co mogę, żeby wygrać jeszcze jeden tytuł. To jest rekord, który czeka na mnie".

 

German Masters 2014

Zobacz linki do German Masters 2014