W sobotę późnym wieczorem poznaliśmy drugiego finalistę Champion of Champions 2019. Został nim Judd Trump, który pokonał 6:4 Mark Allen. Dla Trumpa będzie to już drugi finał w tych zawodach - pierwszy finał w 2014 zakończył się zwycięstwem aktualnego mistrza świata.
Mecz Trumpa i Allena miał dziwny przebieg. Obaj snookerzyści wygrywali frejmy tylko seriami a wykres ich formy w trakcie meczu przypominał sinusoidę. Allen rozpoczął mecz fatalnie, ze skutecznością wbić poniżej 30%. Popełniał zadziwiające błędy na wbiciach na łatwych i dość łatwych bilach. Co gorsza zostawiał łatwe rozpoczęcie gry rywalowi, a Trump korzystał z tego w bezwzględny sposób. I tak bez wielkiego wysiłku, ale za to prezentując świetnego snookera, Trump wyszedł na prowadzenie 3:0. Gdy angielski snookerzysta rozpoczął budowanie brejka w partii czwartej wydawało się, że do przerwy będzie 4:0. Jednak zaskakujący błąd na łatwym wbiciu spowodował, że do stołu podszedł Allen. Snookerzysta z Irlandii Północnej znów dosyć szybko popełnił błąd ale tym samym zrewanżował się mu rywal i Allen dostał "drugie życie". Trump kolejnego błędu rywala już się nie doczekał - nie tylko w tej partii, ale w trzech kolejnych. Bo Allen zaczął nagle grać jak odmieniony, wygrał przed przerwą partię, a potem po przerwie nie dając żadnych szans rywalowi wygrał trzy frejmy z rzędu do zera (brejki 140, 106 i 69). Nieoczekiwanie to Allen prowadził 4:3. Dopiero w tym momencie otrząsnął się Trump, którego gra się poprawiła. Tym razem to on zaczął wygrywać frejmy seriami i wygrywając je trzy najpierw doprowadził do remisu 4:4 (brejk 82), potem wyszedł na prowadzenie 5:4 i ostatecznie wygrał 6:4 (brejk 98).