Obaj snookerzyści pod koniec turnieju nie zaprezentowali swojego najlepszego snookera. Jednak brejki 85, 72 i 58 Marka Selby'ego oraz 67 Toma Forda trzymały odpowiedni poziom gry. Tom Ford nie nawiązał do formy z poprzednich meczów (w sumie pięć brejków 100 w poprzednich meczach), a pewna gra Selby'ego na odstawne nie dawała mu zbyt wielu możliwości punktowania. Cztery pierwsze frejmy snookerzyścio podzielili między siebie. Potem przy stole praktycznie rządził Mark Selby i zasłużenie wygrał finał 4:2.